Ojcowski Park Narodowy
Czwartek, 14 lipca 2011
· Komentarze(11)
Kategoria Jura Krakowsko - Częstochowska
Po wczesnym przebudzeniu powitaliśmy dzień hasłem "Przygodo - hej!!!" i ruszyliśmy w trasę. Dolina Prądnika i jej przepiękne widoki zachwycały nas co parę metrów, kolejne zdjęcia, kolejne westchnienia, kolejna zaduma nad pięknem przyrody...
Po drodze minęliśmy perełkę Parku Ojcowskiego, czyli okazałą Maczugę Herkulesa.
Trasa była przepiękna do momentu, w którym musieliśmy lekko zboczyć z asfaltowej na szutrową. Cały czas podążając czarnym szlakiem rowerowym jakieś 2 km, niecałe, przy temperaturze około 32 stopni, w końcu docieramy do Jaskini Łokietka:-)))
JASKINIA łOKIETKA - zwana również Królewską lub Czajkowską jest największą jaskinią na terenie OPN. Jest położona na wysokości 125 m nad dnem Doliny Prądnika (453 m n.p.m. ) Temperatura wewnątrz jaskini jest stała i wynosi przez cały rok ok. 7,5 stopni c, zaś wilgotność powietrza ok. 95 %.[/b] Nasze zdjęcie przedstawia pajęczynę zasłaniającą wejście do jaskini. Według legendy pajęczyna zmyliła ślad pogoni za Łokietkiem, a współczesna krata zabezpieczająca wejście powtarza motyw pajęczyny:-)))
Z Jaskini Łokietka ruszyliśmy niebieskim szlakiem Warowni Jurajskich, jest to szlak pieszy, podkreślę, że cały czas w dół, więc większość trasy musieliśmy dla naszego bezpieczeństwa prowadzić nasz rowery. Na samym końcu szlaku kolejna niespodzianka...Brama Krakowska.
Jej nazwa pochodzi od szlaku handlowego, który prowadził z Krakowa na Śląsk.
Udając się dalej Doliną Prądniką odkryliśmy Źródełko Miłości:-)) Niby przypadkiem nastrój stał się romantyczny, czy to przez silniej wiejący wiatr... zrobiło się zimno..??objęci czule na parę tylko sekund, postanowiliśmy zaczerpnąć i zmoczyć usta wodą Żródełka Miłości....bo w coś wierzyć trzeba:-)))
Po uzupełnieniu płynów, wodą z Źródełka Miłości ruszyliśmy dalej czarnym szlakiem rowerowym, z głowami naokoło, podziwiając cudne, malownicze widoki, czasem przystając na dłużej.... przedstawiam Wam moja Kochaną Kozę....
Kolejny punkt wycieczki to był Zamek Korzkiew, ale zanim tam dotarliśmy musieliśmy pokonać kolejne, pokaźne wzniesienie. Kierowaliśmy się niebieskim szlakiem rowerowym, bardzo nam się spodobał:-))) po męczącym dość podjeździe słodkie, czerwone, smakowite......
W końcu docieramy do celu:)Kolejny zamek zaliczony, który to już????
Pora już wracać, więc odbijamy na trasę numer 794, pełno aut, jedno za drugim, kolejne ciężkie podjazdy...dla nas z ludzi znad morza, czasem bywało ciężko podjechać:((( Marek już musiał podprowadzić...
Podsumowując - wycieczka udana, wróciliśmy szczęśliwie zmęczeni, opaleni i o to chodzi...
Dolina Prądnika - jej widok zachwyca:-)))© czarna
Zamek w Pieskowej Skale© czarna
Po drodze minęliśmy perełkę Parku Ojcowskiego, czyli okazałą Maczugę Herkulesa.
Maczuga Herkulesa© czarna
Trasa była przepiękna do momentu, w którym musieliśmy lekko zboczyć z asfaltowej na szutrową. Cały czas podążając czarnym szlakiem rowerowym jakieś 2 km, niecałe, przy temperaturze około 32 stopni, w końcu docieramy do Jaskini Łokietka:-)))
Jaskinia Łokietka© czarna
JASKINIA łOKIETKA - zwana również Królewską lub Czajkowską jest największą jaskinią na terenie OPN. Jest położona na wysokości 125 m nad dnem Doliny Prądnika (453 m n.p.m. ) Temperatura wewnątrz jaskini jest stała i wynosi przez cały rok ok. 7,5 stopni c, zaś wilgotność powietrza ok. 95 %.[/b] Nasze zdjęcie przedstawia pajęczynę zasłaniającą wejście do jaskini. Według legendy pajęczyna zmyliła ślad pogoni za Łokietkiem, a współczesna krata zabezpieczająca wejście powtarza motyw pajęczyny:-)))
Jaskinia Łokietka© czarna
Z Jaskini Łokietka ruszyliśmy niebieskim szlakiem Warowni Jurajskich, jest to szlak pieszy, podkreślę, że cały czas w dół, więc większość trasy musieliśmy dla naszego bezpieczeństwa prowadzić nasz rowery. Na samym końcu szlaku kolejna niespodzianka...Brama Krakowska.
Brama Krakowska© czarna
Udając się dalej Doliną Prądniką odkryliśmy Źródełko Miłości:-)) Niby przypadkiem nastrój stał się romantyczny, czy to przez silniej wiejący wiatr... zrobiło się zimno..??objęci czule na parę tylko sekund, postanowiliśmy zaczerpnąć i zmoczyć usta wodą Żródełka Miłości....bo w coś wierzyć trzeba:-)))
Żródło Miłości© czarna
Po uzupełnieniu płynów, wodą z Źródełka Miłości ruszyliśmy dalej czarnym szlakiem rowerowym, z głowami naokoło, podziwiając cudne, malownicze widoki, czasem przystając na dłużej.... przedstawiam Wam moja Kochaną Kozę....
Moja Kochana KOZA na drewnianym mosteczku, gdzieś w Dolinie Prądnika© czarna
Kolejny punkt wycieczki to był Zamek Korzkiew, ale zanim tam dotarliśmy musieliśmy pokonać kolejne, pokaźne wzniesienie. Kierowaliśmy się niebieskim szlakiem rowerowym, bardzo nam się spodobał:-))) po męczącym dość podjeździe słodkie, czerwone, smakowite......
Wiśnie - wieś Grębynice© czarna
W końcu docieramy do celu:)Kolejny zamek zaliczony, który to już????
Zamek Korzkiew© czarna
Pora już wracać, więc odbijamy na trasę numer 794, pełno aut, jedno za drugim, kolejne ciężkie podjazdy...dla nas z ludzi znad morza, czasem bywało ciężko podjechać:((( Marek już musiał podprowadzić...
Kolejny podjazd na trasie 794 do miejscowości Skała© czarna
Podsumowując - wycieczka udana, wróciliśmy szczęśliwie zmęczeni, opaleni i o to chodzi...